sobota, 21 czerwca 2014

Pomysły

Część 1

Dawajcie mi wszystkie pomysły darów, jakie może mieć pierworodny wampir. Wszystkie dary, oprócz tarcz - mentalnej i fizycznej. Dary mogą być takie same jak innych, którzy byli w książce.
Moje pomysły:
  1. Widzenie przeszłości, teraźniejszości (sprawdzanie teraźniejszości np. na drugim końcu świata) i przeszłości (częściowo jak Alice)
  2. Czytanie w myślach np. poprzez dotyk, na odległość, itp. ( jak Edward, Daisy i Aro)
  3. Panowanie nad żywiołami ( jak Benjamin)
  4. Kopiowanie darów
  5. Tworzenie darów
  6. Dawanie darów innym wampirom
  7. Zabieranie darów innym wampirom
  8. Wiedza o innych wampirach ( jak Marshall)
  9. Przetwarzanie myśli innych ( jak Lily)
  10. Pokazywanie myśli np. poprzez dotyk, na odległość, itp. ( jak Renesmee i Marvin)
  11. Torturowanie przez odległość ( jak Jane)
  12. Unieruchomianie zmysłów innych ( jak Alec)
  13. Poznawanie emocji; więzi, zmiana emocji; więzi ( jak Jasper, Marek, Chelsea)
  14. Tropienie ( jak Alistair, James, Demetri)
  15. Poznawanie, że ktoś kłamie ( jak Maggie, Charles)
  16. Wiedza, jaki kto ma dar ( jak Eleazar)
  17. Iluzja ( jak Zafrina)
Mam więcej pomysłów, ale wtedy wy nie będziecie mieli. Spróbujcie, by się nie powtarzały.

Część 2

Wymyślcie postać wampira pierworodnego:
  1. Imię i nazwisko
  2. Płeć
  3. Kraj
  4. Dieta
  5. Rodzeństwo wampirze: ma (ile i jak się nazywają); nie ma
Wstawcie link do zdjęcia tego wampira.

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 6 - cz. 1/2

- Tak w ogóle dar Marvina, to odwrotność Daisy, ale in... - zaczęła, ale jej przerwano.
- Lily, gdzie jesteś? - zawołał ktoś z dworu. 
- To Marshall - szepnęła Lily.
- Wyjdę po niego - powiedział Edward.
  I poszedł. Bałam się o niego, że ten wampir coś mu zrobi... Nie, Bella odgoń od siebie te myśli! Zaczęłam słuchać rozmowy obu mężczyzn.
- Marshall!
- Edward? Co tu robisz?
- Przecież mieszkam. Chodź do środka, Lily jest w środku.
  Gdy Edward wraz z Marshallem przekroczyli próg salonu, pierwsze wrażenie, że jest sympatyczny. I taki był naprawdę.
- Witam, jestem Marshall - powiedział. - Ty jesteś Carlisle, tak? - Wskazał na niego, a ten kiwnął głową. - Ty Rosalie, ty Alice, Emmett, Jasper, Esme, Jacob, Renesmee, a ty... - zaczął, ale zrobił minę zdezorientowanego i Edward się roześmiał.
- Bella - powiedziałam. - Czemu nie wiedziałeś jak mam na imię?
- Och, kochanie, blokujesz go. Aby się dowiedzieć kim jesteś, musi to znaleźć w twoim umyśle - odpowiedział mi zamiast Marshalla Edward.
- Właśnie, Edzio dobrze ci to wytłumaczył. Jaki masz dar? - spytał się Marsh.
- Tarcza mentalna.
- Nie, to niemożliwe. 
- Czemu? - spytałam się go.
- Nie znacie przepowiedni? 
- Nie - odpowiedzieliśmy wszyscy.
- To wam powiem.
,, Jest taka wampirzyca,
I tarcza się nazywa.
Nie fizyczna, lecz mentalna,
Dla partnera, idealna.
Zabije pierworodnego,
By zdobyć dary jego.
Nie ma drugiej takiej na świecie,
Nikt nie może pomóc kobiecie"
Rozumiecie już? Na tym świecie żyję 150 lat i nie wiedziałem, że to jeszcze nastąpi, kiedy będę żyć.
- Jak to, nie wiedziałeś? - spytał się Edward.
- Kiedyś, były pogłoski, że to się już stało. Nie wierzyłem w to z początku, ale powoli się do tego przekonywałem i nagle stało się to.
- Skąd wiesz o tej przepowiedni?
- Czytałem książkę o wampirzych przepowiedniach.
- Masz ją przy sobie? - spytał się Edward.
- Tak.
- To daj mi ją. 
- Ok.

Ciąg dalszy nastąpi...

środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 5

Weszłyśmy do domu, potem do salonu, gdzie spał Jacob. Obudziłam go i zawołam resztę rodziny. 
- Coś się stało, Bello? - zapytał się Carlisle.
- Nie. Chcę wam tylko kogoś przedstawić.
- A kogo? - zapytał Edward.
- To jest Lily - przedstawiłam ją.
- Lily? - spytał się jej zszokowany Edward. - Co ty tu robisz?
- Edward? - teraz to ona się go spytała. - Boziu, kupę lat. Ile? 90?
- Chyba. Gdzie Marshall?
- Pilnuje młodych. 
- Widzę się znacie - przerwałam im ten dialog.
- No pewnie - powiedział Edward. - Poznaliśmy się, gdy... - przerwał, ponieważ się bał tego powiedzieć.
- Edward, nie bój się mówić - zaczęłam. - Nic ci nie zrobimy. 
- Więc, poznaliśmy się... gdy uciekłem od Carlisle - te ostatnie cztery słowa, powiedział bardzo szybko.
- Jak? Kiedy? Gdzie? - teraz to ja byłam zszokowana.
- Bello, pamiętasz jak ci kiedyś mówiłem, że się zbuntowałem przeciw Carlisle' owi i uciekłem?
- Tak, to wtedy polowałeś na ludzi. Mówiłeś mi też, że nie było ciebie w domu przez 10 lat.
- Właśnie. Tylko tyle powiedziałem. I to nie tylko tobie, ale i wszystkim tu zebranym. Czas na dalszą historię.
- Słuchamy - powiedział Carlisle.
- Jak powiedziała Bella, polowałem na ludzi, ale tylko tych złych, np. morderców; gwałcicieli; facetów, którzy bili kobiety; itp. Ciągle miałem przez to wyrzuty sumienia, że polowałem na tych nieszczęsnych ludzi. Nie chciałem wrócić do Carlisle, ponieważ zmusiłby mnie do picia krwi zwierząt, za którą nie przepadałem. Aż w końcu, po 9,5 latach, podczas polowania, zobaczyła mnie Lily oraz Marshall. Marshall ma dar, że jeśli chce, zna osobowość ofiary lub innego wampira, takie tam jak: imię i nazwisko; data urodzenia; ulubiony kolor; smak, na kogo się poluje; itd. Wiedział o mnie wszystko. Powiedział o tym Lily i to ona mnie przekonała, bym do was wrócił. Gdybym był zwyczajnym wampirem, takim bez daru, to rozszarpał bym ją na strzępy i to przy świadkach. Ponieważ czytam w myślach, wiedziałem, że nie ma wobec mnie złych zamiarów.
- Mówisz, że znalazła ciebie pół roku przed dotarciem do nas. Co przedtem robiłeś? - spytał się Carlisle.
- Musiałem najpierw Carlisle znaleźć ciebie. Jak uciekłem, byliśmy w Londynie, więc pobiegłem tam i dowiedziałem się, że poleciałeś do Houston. Tam z kolei, że do Wilna na Litwie i byłeś w Wilnie. Po zapachu, szedłem za tobą. Jak cię znalazłem, byłeś z Esme w pięknej willi.
- A na co wtedy polowałeś? - spytałam się mimo woli.
- Żeby nie zacząć robić od razu przykrości Carlisle' owi, polowałem na zwierzęta. Najpierw na roślinożerne, ale ich krew mnie odrzucała i kiedy ukrywałem się przed ludźmi, gdyż było słońce, pewna puma szła parę kilometrów ode mnie, więc pomyślałem, czemu by nie spróbować na mięsożerne. I jak napiłem się jej krwi, zaskoczyło mnie, że smakuje jak ludzka, ale ta ludzka była lepsza. Okej, koniec o mnie. Lily, czemu stworzyłaś te młode?
- To nie ja. Marshall chciał zobaczyć jak bardzo się kontroluje, dlatego stworzył Daisy i Marvina.
- Ile mają lat? - spytał się Jasper.
- Daisy ma 13, a Marvin też 13. Dziwny zbieg okoliczności, ponieważ są rodzeństwem, dokładnie bliźniakami. Mam takie małe pytanie, jakie macie dary?
- Alice widzi przyszłość, Jasper zna i wpływa na emocje innych, Renesmee pokazuje swoje myśli poprzez dotyk, a Bella to tarcza mentalna - powiedział Carlisle. - Reszta i ja nie ma żadnego. A nowi mają jakieś?
- Daisy potrafi czytać w myślach, ale tylko pod jednym warunkiem. Musi tą osobę dotknąć i czyta jej w myślach już zawsze. A Marvin pokazywanie myśli na odległość.
- Te dary są podobne do Edwarda i Renesmee.
- Tak w ogóle dar Marvina, to odwrotność Daisy, ale in... - zaczęła, ale jej przerwano.
- Lily, gdzie jesteś? - zawołał ktoś z dworu. 
- To Marshall - szepnęła Lily.

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 4

Niespodzianka. Notka wcześniej, ale następna będzie w terminie jaki zapisałam w "Info"
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- [ ... ]. Jej historię już znacie, więc czy możemy wejść do was do domu? Spałem tylko 4 godziny.
- Oczywiście - powiedziałam.
     Weszliśmy do domu i jak to Jake, położył się na kanapie i usnął.
    W głowie miałam mnóstwo myśli. Wróciłam do ostatniego.  Jak się dobrać do Jake po kryjomu, by dowiedzieć się jak powie Ness, że ją wpoił. Moja córka okazywała już, że jest zaborcza i nikomu nie odda Jacoba, ale jak zareaguje na wieść o wpojeniu i na to, że to się stało z nią i wilkiem. Jak znam Jacoba, obudzi się za kilka godzin, a ja nie mam co robić. Dlatego poszłam na górę i zaczęłam czytać "Dumę i uprzedzenie". Po kilku godzinach skończyłam i akurat była noc. Poszłam do salonu i obudziłam Jacoba.
- Billy, jeszcze minutka.
     To było takie słodkie, ale trzeba go obudzić. Powiedziałam to dość głośno:
- Billy' ego nigdzie nie widzę, a ja nim nie jestem.
- Bella! - zerwał się z kanapy. - Jak długo spałem?
- No z jakieś 6 godzin.
- Muszę wyprostować nogi.
- A ja muszę z tobą pogadać.
- To gadaj.
- Ale nie tutaj. Chodź na dwór.
- OK.
      Zastanawiałam się, jak zacząć rozmowę. I nagle miałam pomysł.
- Sue wie o Sethie i Stelli? - zaczęłam.
- Dowiedziała się od razu i się ucieszyła, ale chyba nie o tym chciałaś pogadać - o nie, rozgryzł mnie.
- No nie. Chciałam pogadać o ... tobie i Ness.
- A o to. Zamieniam się w słuch.
- Kiedy powiesz Renesmee o tym, że wpoiłeś sobie ją?
- Powiedziałem sobie, że nie powiem jej nic, póki nie skończy 7 lat albo więcej. Przez ten czas będę jej przyszywanym bratem lub niańką.
- Czyli przez około 6 lat nic jej nie powiesz?
- Ma się rozumieć. Zrobię to w najodpowiedniejszym momencie. 
- Co do nowej pary, kiedy ślub?
- Ponieważ oboje mają po 15 lat, ślub za jakieś 3 lub 4.
- Alice już zacznie kupować sukienki, buty i drobiazgi.
- Dobra chodźmy już do domu. Jestem zmęęęęęęęczony - porządnie ziewnął.
- Jake, idź sam. Ja idę się przejść.
- Spoko. Dobranoc Bells.
- Dobranoc - odpowiedziałam, odwróciłam się i pobiegłam w las. Polowałam rano, ale gdy zobaczyłam dzika, nie wytrzymałam i zaatakowałam. Gdy skończyłam, mój wampirzy zmysł powiadomił mnie, że ktoś mnie obserwuje. Przekręciłam się dookoła, ale nikogo nie było. Ktoś zawołał. Okazało się, że to kobieta, która siedzi na drzewie.
- Witam - powiedziała.
- Witam panią - odpowiedziałam grzecznie, ponieważ zauważyłam jej żółte oczy. - Jestem Bella.
- A ja Lily.
- Chciałabym cię Lily powiadomić, że to jest nasze terytorium. Oczywiście ty możesz tu przebywasz, gdyż żywisz się zwierzętami, ale twój mąż i dzieci nie mają tu wstępu.
- Dlaczego? - zapytała.
- Dlatego, bo mamy informacje, że piją ludzką krew.
- Ci młodzi, tak, ale Marshall piję zwierzęcą - zaprotestowała.
- Wilki nam powiedziały, że zauważyły jak ją piję - dodałam, chociaż wiedziałam, że Jacob nic takiego nie mówił, ale to było pewne.
- A to idiota - mruknęła. - Uczyłam go 150 lat jak opanować pragnienie, a przez to, że stworzył te młode, bo "chciał sprawdzić swoją wytrzymałość" zaczął znów ją pić - zobaczyła moją zaciekawioną minę. - Znalazłam go, gdy polował na 10-letnią dziewczynkę. A więc jestem mile widziana na twoim terytorium.
- Naszym - poprawiłam ją. - Jest nas więcej.
- Mogę do was przyjść i się z wami przywitać?
-  Pewnie. Mam małe pytanie, piłaś kiedyś ludzką krew? - spytałam się, idąc do domu
- Piłam z pięć razy, ale nie mogłam patrzyć jak moje ofiary cierpią. Gdy szłam przez las, sarna szła i zaatakowałam ją, ponieważ byłam głodna.
- A ile masz lat, Lily?
- Urodziłam się 23 lipca 1828, a zostałam przemieniona w 1848. A ty kiedy.
- Urodziłam się 13 września 1987, a przemieniona w 10 września 2006, rodząc moją córkę Renesmee. Jest to w połowie wampir i w połowie człowiek. Masz jakiś dar?
- Mam. Mogę wpływać na myśli np. gdy ktoś mnie widział, mogę mu tą myśl usunąć, a jak chcę by jakiś wampir rozpoczął nowe życie, zmieniam mu pamieć, by pojechał gdzie zawsze chciał i się zakochał.
- Super, mój dar to tarcza mentalna. Mój mąż, Aro, Jane, Alec i inne wampiry z darami nie fizycznymi nic nie mogą mi zrobić. Dar mego męża to czytanie w myślach. O już koniec drogi. Zapraszam do domu.
   Weszłyśmy do domu, potem do salonu, gdzie spał Jacob. Obudziłam go i zawołam resztę rodziny. 
- Coś się stało, Bello? - zapytał się Carlisle.
- Nie. Chcę wam tylko kogoś przedstawić.

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 3

[ ... ] I znalazłam jeszcze dwie. Nie wiedziałam nawet, że w pobliskich lasach jest tak dużo pum. Wróciłam do domu. Minęło tylko pół godziny szybko się zeszło. I znowu nie wiem dlaczego, pomyślałam o Jake' u. Poczułam kogoś zapach i ... 
       O wilku mowa.
- Hej Jake - zawołałam. - Co dziś tak późno?
- Miałem pewną sprawę do załatwienia - wytłumaczył się. - Ale już wszystko w porządku - dodał jeszcze po chwili ( bardzo długiej chwili ).
- Co to za pewna sprawa? - znów zapytałam.
- Eeeeeeeee... yyyyyyyyy.......... więc......... nowy wilkołak - odpowiedział jąkając się.
- Imię?
- Stella.
- Kolejna dziewczyna? - zapytałam z niedowierzaniem. - Najpierw Leah, teraz ona. W ogóle wymyka się to wam spod kontroli. Przecież żaden wampir ostatnio tu nie przybył ... - spojrzałam na jego minę. - Przybył???
- Raczej nie przybył ...
- Tylko, że... - chciałam, by dokończył za mnie zdanie.
- Przybyli.
- Ilu?
- 4.
- Matko boska! - krzyknęłam. - Ja pier-kurcze - zreflektowałam się w ostatnim momencie, gdyż gdy krzyknęłam z domu przybiegła cała rodzina, w tym Renesmee.
- Ludzie czy zwierzęta? - spytałam się Jacoba. Od razu wiedział o co chodzi.
- Pół na pół.
- Czyli to pierwsze pół trzeba wybić... - zaczęłam, ale Jake mi przerwał:
- Ale jeden chce przejść na ludzi.
- Bello, Jacobie, a o kim tak w ogóle mówicie? - spytał się nas Jasper.
- To chyba przecież zrozumiałe, że o wampirach.
- Wyglądali na stare czy nowe, chodzi mi o nowonarodzone, wampiry? - dopytywał się jeszcze Carlisle.
- Dwójka są bardziej dojrzali, dlatego żywią się zwierzętami, - odpowiedział -  a druga dwójka to te głupie pijawy, które zostały co dopiero stworzone. Dalej już rozumiecie.
- Ta "wegetariańska" dwójka to tz. rodzice? - spytałam.
- No, ale facet chce przejść na ciemną stronę mocy - odpowiedział mrocznie Jacob. - Ci nowi ciągle im uciekają, i Stella szła szlakiem, którym szli oni ...
- Jaka Stella? - zapytali się Carlisle, Esme, Jasper, Alice, Emmett i Rosalie (Edward nie gdyż znał jego myśli).
- Nowy wilkołak - odpowiedział im Edward.
- A tak w ogóle, do kogo sfory ona doszła? - spytałam się. - Do twojej czy Sama?
- Pewnie, że do mojej, inaczej nie można - odpowiedział i razem z Edwardem się zaśmiali.
- Z czego tak rżycie? - spytał się Emmett.
- Z tego, że inaczej nie można - odpowiedział wciąż się śmiejąc Edward.
- Można trochę jaśniej - spytałam się trochę niecierpliwie.
- Jak by tu o tym powiedzieć, by nic nie zepsuć... - zastanowił się Jake. - No więc, u mnie w sforze, kogoś trafił grom z jasnego nieba i nigdy nie zgadniesz kogo.
- Może... Embry' ego?
- Pudło. Zgaduj dalej.
- Leah być nie może, więc... Setha??
- Trafiony zatopiony.
- Kiedyś mi mówiłeś, że to rzadkość, a teraz w obu sforach jest 6 wpojeń, razem z twoim. Jak to się stało?
- Podczas jej transformacji, wszyscy byliśmy wilkami. Leah krzyczała na Setha, ponieważ młody wyszedł z domu i nikomu o tym nie powiedział. Nagle usłyszeliśmy kogoś krzyk, Leah zamknęła się i słychać było tylko ten krzyk. Od razu pobiegliśmy w stronę dziewczyny, zauważyła nas i się przestraszyła, ale zacząłem mówić " Nie bój się, wiem kim się stałaś. Jak masz na imię?". Chciała mi powiedzieć i już otworzyła pysk, by coś powiedzieć, ale Seth powiedział "Wystarczy, że o tym pomyślisz". I tak zrobiła. "Stella" pomyślała, "Jak macie na imię? Kim jesteście? I kim ja jestem?" spytała. "Jestem Jacob" kiwnąłem wtedy głową "A to są Leah, Seth, Quil i Embry" i każdy po kolei też kiwnął pyskiem. "Wszyscy jesteśmy wilkołakami i też się nim stałaś" i zacząłem jej opowiadać o tym, tak jak mi Sam. Powoli zaczynała wszystko rozumieć. Był tylko mały problem. Nie miała się w co ubrać. Zaraz po tym przypomniało jej się, że jej rodzice są w pracy, dlatego też pobiegliśmy do jej domu. Ja czekałem w zaroślach, inni w krzakach, a jeszcze inni za drzewami, by się przemienić i się ubrać. Roślinności było dużo. Gdy to zrobiliśmy, czekaliśmy tylko na Stellę. Chwilkę później wyszła z domu w ubraniu. Zastanawiałem się, jak się tak szybko nauczyła, przemieniać w człowieka. Seth w tym czasie zaplątał się w krzakach i nie widział Stelli. Jak wiecie, by się wpoić trzeba popatrzyć sobie w oczy. A gdy Seth się wyplątał, popatrzyli sobie ze Stellą prosto w oczy i tak jakby samo przyszło. Było to widać po nich tak od razu. Nic więcej nie było nam trzeba. Powiedzieliśmy gołąbeczkom co się stało, ci to zrozumieli i zaczęli trzymać się za ręce. Spytałem się, czy w La Push ma rodzinę. Powiedziała, że jej matka miała ojca i brata o imieniu Quil. Jeszcze raz się spytałem, czy mieli na nazwisko Ateara i odpowiedziała tak. Tak się dowiedzieliśmy z jakiej rodziny pochodzi i że Quil to jej brat cioteczny. Jej historię już znacie, więc czy możemy wejść do was do domu? Spałem tylko 4 godziny.
- Oczywiście - powiedziałam.
     Weszliśmy do domu i jak to Jake, położył się na kanapie i usnął.

środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 2



 Rozłączył się, wziął mnie za rękę i już chciał iść, ale ja się z miejsca nie ruszyłam. Więc wziął mnie pod ramie i siłą zaprowadził do domu Cullenów.


          Rozmowa się rozpoczęła.

- Renesmee, co się stało? - zapytałam, zaczynając tym samym rozmowę.
- A coś miało się stać? - odpowiedziała mi pytaniem.
- Wiesz, zawsze byłaś niechętna do ludzkiego jedzenia, ono wręcz Cię odrzucało - wyjaśnił jej Edward.
- Aaa wam o to chodzi - powiedziała - krew mi się przejadła, oj przepiła.
- Więc budzisz się i nagle chcesz omlety do jedzenia? - spytałam.
- No. Nie może tak być?
- Carlisle tak długo Cię przeko... - zaczął mówić Edward, ale Renesmee mu przerwała.
-Przekonywał do tego mleka modyfikowanego? - dokończyła za niego. - Oto ci tato chodziło? Tego gówna to nie tknę.
- Renesmee Carlie Cullen! - krzyknęłam na nią. - Żeby się tak odzywać?!
- Bells,  spokojnie - zarechotał Emmett. Że co?! Jeszcze tego brakowało. Zapomniałam o reszcie rodziny (oprócz Esme, pojechała po zakupy, by zrobić Ness śniadanie).
- Emmett, zamknij mordę!!! - krzyknęłam teraz na niego.
- Dobra, nawet uspokoić wielkiej Belli nie można - mruknął pod nosem.
"Dobra, spokojnie" pomyślałam, wzięłam głęboki oddech i powiedziałam:
- Dobra, zakończmy już ten temat - coś chciano jeszcze powiedzieć, ale dodałam - koniec kropka.
       Wszyscy wrócili do swoich spraw, a ja pomyślałam, żeby pójść na polowanie.
- Edwardzie, idę na polowanie.
- Pójdę z tobą. 
- Nie, chcę pobyć chwilę sama - zaprotestowałam. - Wezmę zegarek i wrócę za godzinę.
- OK. Tylko się nie spóźnij, bo pomyślę, że Cię ktoś porwał - powiedział żartobliwie.
       Wyszłam i pobiegłam w moje stałe miejsce polowań. W głowie miałam mnóstwo myśli. Po pierwsze, skąd u Renesmee się to wzięło? Nigdy nie chciała jeść ludzkiego jedzenia, nawet tego normalnego. Po drugie, skąd nauczyła się się takiego słownictwa? Nie, to było proste pytanie. Albo znalazła w internecie, albo mówił przy niej tak Jacob. Hm, Jacob... Jeszcze nie powiedział Ness, że ją wpoił. Będę musiała z nim pogadać, a teraz polowanie. Miałam ochotę na pumę. Jakoś się złożyło być blisko niej, więc ją zabiłam. I znalazłam jeszcze dwie. Nie wiedziałam nawet, że w pobliskich lasach jest tak dużo pum. Wróciłam do domu. Minęło tylko pół godziny szybko się zeszło. I znowu nie wiem dlaczego, pomyślałam o Jake' u. Poczułam kogoś zapach i ... 
       O wilku mowa.

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 1

          Gdy poszliśmy do reszty rodziny (oczywiście Ness wstała wcześniej niż my wstaliśmy z łóżka i do nich pobiegła) Edward zaczął rozmowę:
- Kochanie, co zrobimy z Ness?
- Nie wiem o czym mówisz, Edwardzie - odpowiedziałam.
- No wiesz... zanim skończy 7 lat, nikt nie może się o niej dowiedzieć.
- Ale jest jeszcze Charlie.
- Właśnie. A jak znam życie, każdemu wygada, a raczej już komuś wygadał. A wiesz, Forks jest małe. Każdy wygaduje innym co się stało u kogoś i ...
- Już nic nie mów - przerwałam mu. - Jak tylko pomyślę, że miałaby się dowiedzieć o tym Jessica... brr na samą myśl jest mi zimno.
- Spokojnie kochanie - pocieszył mnie.- Znam Jessice, ona zawsze chcę znaleźć jakiś temat, by puścić to w obiekt.
          Pocałował mnie czule i już chciał się oderwać, ale go przyciągnęłam. Całowaliśmy się jeszcze chwile, ale nam brutalnie przerwano. Ta brutalna siła nazywa się to telefon.
- Jejku, kto to? - jęknęłam. 
- Zgadnij. Twoja córka.
- Daj mi ją - powiedziałam i mój mąż dał mi wciąż dzwoniący telefon.
          Odebrałam. 
- Halo? Renesmee, coś się stało?
- No wiesz mamo, boję się o tatę.
- Jak to? Przecież jest tu ze mną.
- A wiesz gdzie stoicie? - spytała.
- No stoimy ... - rozejrzałam się i się zdziwiłam. - Przed domem?
- No właśnie. Stoicie przed domem i się całujecie, tata chce iść do domu, a ty mu nie pozwalasz. Masz coś na swoją obronę?
- Córciu, masz 3 miesiące. Nie muszę się przed tobą tłumaczyć.
- Dobra, mamo. Chodź już do domu i mi coś ugotuj, bo przecież nic nie umiem.
          Że co? ONA CHCE JEŚĆ LUDZKIE JEDZENIE????? No nie, zatkało mnie. Od kiedy...
- Od kiedy jesz coś innego niż krew? - zapytałam z nie dowierzaniem.Edward patrzył na mnie z pytającą miną.
- Jezu, to już nic nie mogę jeść? - odpowiedziała mi pytaniem. - Mam ochotę i chcę omlety.
?????????????????????
- Mamo, co ci się stało?
          Edward zabrał mi komórkę i odpowiedział:
- Ness, razem z mamą już idziemy. Za chwile pogadamy.
         Rozłączył się, wziął mnie za rękę i już chciał iść, ale ja się z miejsca nie ruszyłam. Więc wziął mnie pod ramie i siłą zaprowadził do domu Cullenów.
          Rozmowa się rozpoczęła.