Weszłyśmy do domu, potem do salonu, gdzie spał Jacob. Obudziłam go i zawołam resztę rodziny.
- Coś się stało, Bello? - zapytał się Carlisle.
- Nie. Chcę wam tylko kogoś przedstawić.
- A kogo? - zapytał Edward.
- To jest Lily - przedstawiłam ją.
- Lily? - spytał się jej zszokowany Edward. - Co ty tu robisz?
- Edward? - teraz to ona się go spytała. - Boziu, kupę lat. Ile? 90?
- Chyba. Gdzie Marshall?
- Pilnuje młodych.
- Widzę się znacie - przerwałam im ten dialog.
- No pewnie - powiedział Edward. - Poznaliśmy się, gdy... - przerwał, ponieważ się bał tego powiedzieć.
- Edward, nie bój się mówić - zaczęłam. - Nic ci nie zrobimy.
- Więc, poznaliśmy się... gdy uciekłem od Carlisle - te ostatnie cztery słowa, powiedział bardzo szybko.
- Jak? Kiedy? Gdzie? - teraz to ja byłam zszokowana.
- Bello, pamiętasz jak ci kiedyś mówiłem, że się zbuntowałem przeciw Carlisle' owi i uciekłem?
- Tak, to wtedy polowałeś na ludzi. Mówiłeś mi też, że nie było ciebie w domu przez 10 lat.
- Właśnie. Tylko tyle powiedziałem. I to nie tylko tobie, ale i wszystkim tu zebranym. Czas na dalszą historię.
- Słuchamy - powiedział Carlisle.
- Jak powiedziała Bella, polowałem na ludzi, ale tylko tych złych, np. morderców; gwałcicieli; facetów, którzy bili kobiety; itp. Ciągle miałem przez to wyrzuty sumienia, że polowałem na tych nieszczęsnych ludzi. Nie chciałem wrócić do Carlisle, ponieważ zmusiłby mnie do picia krwi zwierząt, za którą nie przepadałem. Aż w końcu, po 9,5 latach, podczas polowania, zobaczyła mnie Lily oraz Marshall. Marshall ma dar, że jeśli chce, zna osobowość ofiary lub innego wampira, takie tam jak: imię i nazwisko; data urodzenia; ulubiony kolor; smak, na kogo się poluje; itd. Wiedział o mnie wszystko. Powiedział o tym Lily i to ona mnie przekonała, bym do was wrócił. Gdybym był zwyczajnym wampirem, takim bez daru, to rozszarpał bym ją na strzępy i to przy świadkach. Ponieważ czytam w myślach, wiedziałem, że nie ma wobec mnie złych zamiarów.
- Mówisz, że znalazła ciebie pół roku przed dotarciem do nas. Co przedtem robiłeś? - spytał się Carlisle.
- Musiałem najpierw Carlisle znaleźć ciebie. Jak uciekłem, byliśmy w Londynie, więc pobiegłem tam i dowiedziałem się, że poleciałeś do Houston. Tam z kolei, że do Wilna na Litwie i byłeś w Wilnie. Po zapachu, szedłem za tobą. Jak cię znalazłem, byłeś z Esme w pięknej willi.
- A na co wtedy polowałeś? - spytałam się mimo woli.
- Żeby nie zacząć robić od razu przykrości Carlisle' owi, polowałem na zwierzęta. Najpierw na roślinożerne, ale ich krew mnie odrzucała i kiedy ukrywałem się przed ludźmi, gdyż było słońce, pewna puma szła parę kilometrów ode mnie, więc pomyślałem, czemu by nie spróbować na mięsożerne. I jak napiłem się jej krwi, zaskoczyło mnie, że smakuje jak ludzka, ale ta ludzka była lepsza. Okej, koniec o mnie. Lily, czemu stworzyłaś te młode?
- To nie ja. Marshall chciał zobaczyć jak bardzo się kontroluje, dlatego stworzył Daisy i Marvina.
- Ile mają lat? - spytał się Jasper.
- Daisy ma 13, a Marvin też 13. Dziwny zbieg okoliczności, ponieważ są rodzeństwem, dokładnie bliźniakami. Mam takie małe pytanie, jakie macie dary?
- Alice widzi przyszłość, Jasper zna i wpływa na emocje innych, Renesmee pokazuje swoje myśli poprzez dotyk, a Bella to tarcza mentalna - powiedział Carlisle. - Reszta i ja nie ma żadnego. A nowi mają jakieś?
- Daisy potrafi czytać w myślach, ale tylko pod jednym warunkiem. Musi tą osobę dotknąć i czyta jej w myślach już zawsze. A Marvin pokazywanie myśli na odległość.
- Te dary są podobne do Edwarda i Renesmee.
- Tak w ogóle dar Marvina, to odwrotność Daisy, ale in... - zaczęła, ale jej przerwano.
- Lily, gdzie jesteś? - zawołał ktoś z dworu.
- To Marshall - szepnęła Lily.
Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się baaaaardzo! :))
Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D
Nie trzymaj mnie w niepewności co tam dalej z historią edzia i przybyszy:)
Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!